Quantcast
Channel: Maciej Aniserowicz o programowaniu » freelancing
Viewing all articles
Browse latest Browse all 13

Historia jednej znajomości…

$
0
0

… czyli ile można zrobić w dwa tygodnie.

Przedstawię krótką historię, która prawdopodobnie niczego nie wniesie do niczyjego życia. Ale do mojego wniosła całkiem sporo. Dzięki niej dość często zastanawiam się “co ja właściwie robię?” kiedy instalacja Windowsa zajmuje mi cały weekend, konfiguracja SQL Servera cały dzień albo czekanie na deploy aplikacji na środowisku developerskim trwa 4h po to abym mógł kliknąć guzik i sprawdzić czy działa (chociaż te ostatnie czasy już na szczęście za mną).

Nieco ponad dwa lata temu dostałem maila z GoldenLine z pytaniem czy nie byłbym zainteresowany byciem “mentorem” marketingowca pragnącego nauczyć się programować od zera. W 90% przypadków bym takiego maila zignorował, ale akurat musiałem mieć jakiś dobry nastrój, bo odpowiedziałem. Od słowa do słowa, od maila do maila… współpraca doszła do skutku. Miałem sporo obaw, ale proponowane wynagrodzenie dość mocno przebijało moją ówczesną stawkę godzinową w “pracy dziennej”, a na pół roku przed narodzinami dziecka, zmianą samochodu etc każdy grosz się liczy. Tym bardziej, że nie były to grosze. I tak chciwy Procent został Mentorem.

W skrócie: zostałem opłacony za 80h z góry i mieliśmy w ciągu 2-3 następnych miesięcy wykorzystać ten czas na lekcje .NETa. Teraz, dwa lata później, jestem świeżo po zakończeniu współpracy. Te 80h ciągnęło się przez dwa lata. Czyli: tydzień rocznie! Wyobrażacie sobie projekt, nad którym pracujecie tydzień rocznie?

Można by myśleć, że przez tyle godzin, szczególnie rozciągniętych na tak długi czas, da się zrobić dokładnie zero. Sam bym tak myślał, ale… nic bardziej mylnego!

Wiecie przez ile technologii, rozwiązań i różnych aspektów pracy programisty przeszliśmy? Patrzcie:

  • przeszkolenie z Gita i BitBucket tak, aby to był jedyny sposób wymiany kodu między nami
  • początki z C#: Windows Forms (aplikacja napisana przeze mnie ze “słownym” opisem każdej linijki kodu w formie tutoriala w PDF, a później “kopiowana” / pisana od zera przez mojego ucznia)
  • research Amazon (AWS): setup maszyny Linux, połączenie przez SSH
  • Amazon EMR: Hadoop
  • skrypty w Pythonie wykonywane przez Hadoop
  • AWS OpsWorks
  • Hadoop na Cloudera
  • wykorzystanie API Foursquare ze skryptów Pythona
  • deploy Django na Amazon
  • deploy Django na Azure
  • podstawy HTML / “best practices”
  • research i review rozwiązania Apprenda
  • … a w trakcie niezliczone “calle na skajpie”, które również były traktowane jako “czas opłacony”

Rozstrzał jest bardzo duży, bo i wymagania względem mojej osoby często się zmieniały. Z nauki .NET przeszliśmy do Pythona, Big Data, chmury, liżąc po drodze kilka pomniejszych tematów, a kończąc na zapoznaniu się z “prywatnym Azure” czyli Apprenda.

To była niełatwa, ale interesująca podróż. Nie w każdym punktów zdałem moim zdaniem egzamin, ale klient jest bardzo zadowolony. Na tyle, że być może w przyszłości ponownie nawiążemy współpracę, chociaż tym razem pewnie już w bardziej zorganizowany i wyspecyfikowany sposób…

Ale całe to uzewnętrznienie się może służyć jako podstawa do jednego pytania: czy byłbym w stanie zrobić tyle w normalnej pracy, mając po prostu do dyspozycji pełne dwa tygodnie? Wydaje mi się, że nie bardzo. Tutaj dosłownie każda minuta prowadziła do wymiernych efektów (co dobrze o mnie świadczy, nie?;) ). I jak tu nie wściekać się na software i hardware, który niejednokrotnie powoduje utratę całych DNI pracy, jeśli każdy z tych dni może być naprawdę zaskakująco bogaty w rezultaty w innych okolicznościach?


Viewing all articles
Browse latest Browse all 13

Latest Images

Trending Articles





Latest Images